Aktualności
Droga Krzyżowa ulicami miasta
W piątek, 28 marca odbyła się Droga Krzyżowa ulicami naszej parafii. W nabożeństwie wzięło udział kilkaset osób.Wierni z krzyżem na ramionach wyruszyli spod kościoła franciszkanów i przeszli ulicą Szopena, Ujejskiego, W. Pola, Dworcową, Ducala i 3 Maja. Rozważania Drogi Krzyżowej czytali przedstawiciele grup i wspólnot duszpasterskich.
Dla wszystkich, którzy nie mogli uczestniczyć w tym wydarzeniu publikujemy teksty, którymi modliliśmy się podczas nabożeństwa.
Stacja I – Jezus osądzony przez Piłata
„ Błogosławieni cisi, albowiem Oni na własność posiądą ziemię.” Mt 5, 5
Oto Jezus zdradzony przez swego ucznia, opuszczony przez pozostałych, oskarżony przez Najwyższą Radę, wzgardzony przez Heroda, stoi przed Piłatem. Wokół krzyki uczonych w piśmie. Naciskają na namiestnika Judei, aby skazał Jezusa na śmierć. Harmider, wrzawa tłumu, a On milczy. Nie broni się. Ta cisza jest jednak intrygująca. Piłat pyta „Cóż to jest prawda?” Ale czy rzeczywiście chce się dowiedzieć? A może bawią go filozoficzne dyskusje? Jednak nie znajduje w Jezusie godnego siebie rozmówcy. Tłum wrzeszczy - Ocal Barabasza! Ukrzyżuj Jezusa! Piłat próbuje go ocalić, ale zbyt boi się o siebie. Zwycięża chłodna kalkulacja, rozsądek nad uczuciem, nad sumieniem. Wydaje wyrok który zadowala tłum. Jeden człowiek więcej, jeden mniej, cóż to znaczy wobec świętego spokoju, bezpiecznej posadki.
Panie daj siłę milczeć, kiedy słów nikt nie przyjmuje i daj mądrość i odwagę by wołać w obronie tych którzy mówić nie mogą.
Stacja II – Jezus bierze krzyż na swe ramiona
„Błogosławieni którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości albowiem do nich należy Królestwo Niebieskie” Mt 5, 10
Na głównej Jerozolimskie drodze kwitnie handel. Stragan przy straganie, sprzedający i kupujący głośno się targują. Wszak to jutro Pascha, wielkie żydowskie święto. Przybywa wielu ludzi, można sporo zarobić. I nagle krzyk żołnierzy rozdziela tłum. Kogoś prowadzą na Golgotę. Znów ktoś zostanie ukrzyżowany. Jest ich trzech. Dźwigają ciężkie belki. Ten pośrodku to Jezus? Rabbi? Nauczyciel? To chyba On. Ale jakże zmieniony. Wyrwana broda, zasiniałe oczy, złamany nos, całe szaty przesiąknięte krwią. Coś ma na głowie… To wieniec z cierniami które wbijają się w czaszkę. Krew zalewa mu oczy. No cóż… Żołnierze dość okrutnie z Niego sobie zażartowali. Nazywano go Królem, więc to chyba korona. To smutne że ma umrzeć, przecież tak wiele dobrego dokonał… Ale może jednak coś miał na sumieniu? Już przeszli. Trzeba pilnować swoich spraw, korzystać z okazji by coś sprzedać, coś okazjonalnie kupić. Wszak jutro wielkie święto.
„Panie daj nam nieustającą wrażliwość na cudze cierpienie. Nie pozwól byśmy się przyzwyczaili do dokonującej się na naszych oczach niesprawiedliwości. Naucz nas skutecznie pomagać tym którzy nas potrzebują.
Stacja III – Jezus upada po raz pierwszy
„Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś mi utworzył ciało (…) wtedy rzekłem : Oto idę (…) abym spełniał Twoją wolę Boże. Ps 40, 7-8
Droga wiedzie pod górę. Jest kamienista. Belki ciążą skazańcom coraz bardziej.Zbliża się południe. W Jerozolimie o tym czasie jest wielki upał. Widać że brak im tchu. Krew miesza się z potem. Jeden z nich upada. Belka przygniata go do ziemi. To Jezus. One jest najsłabszy. Nie oszczędzano Go przy biczowaniu. Zapewne ma odbite płuca. Tak chciałbym Mu pomóc, ale się boję. Żołnierz na pewno uderzy mnie pejczem. Nikt inny się nie wyrywa, więc dlaczego ja? A przecież nie mogę patrzeć, jak ten który uzdrowił tak wielu, teraz sam leży bezradny i obolały. Nie wiem co mam czynić, jak pomóc żeby się nie narazić? Jezus powoli wstaje. Idzie dalej. Uff !!! Już nic nie muszę robić. Panie, spraw byśmy nie byli zimni ani letni, ale mieli gorące serca gotowe trwać przy Tobie i byśmy nie poprzestawali tylko na wzruszaniu się cudzym losem, ale potrafili przezwyciężyć własny egoizm dla wspierania potrzebujących.
Stacja IV – Jezus spotyka swoją Matkę
„Czyż może niewiasta zapomnieć o swoim niemowlęciu, ta która kocha syna swego łona ?” Iz 49,15
Podchodzi do Jezusa Jego Matka. Ona się nie boi. Dla niej liczy się tylko On. Co czuje widząc jak cierpi jej ukochany Syn? Zawsze chroniony i pielęgnowany, na którego patrzyła z radością i dumą, gdy się rozwijał, dorastał, podziwiała jaki był piękny i mądry. Teraz wygląda jak strzęp człowieka. Wiedzą co czuję Maryja, matki nie śpiące po nocach, gdy choruje ich dziecko, matki walczące o każdy oddech chorych na astmę czy mukowiscydozę, matki przewijające swe niepełnosprawne dorosłe dzieci, rodzice latami czuwający w dziecięcych hospicjach. Ból, współodczuwającej matce często zabiera nawet łzy, nieraz brak już słów, by pocieszać. Są tylko czyny. Konkretne, wspomagające, przynoszące ulgę w cierpieniu. Skąd biorą na to siłę, na którą nie stać by było niejednego atletę? To proste – z miłości.
Panie, który kochasz każdego człowieka jak czuły ojciec i dobra matka i nie zapominasz o nikim, daj nam zdolność mądrego i ofiarnego kochania tych najsłabszych i udzielania pomocy rodzinom które jej potrzebują.
Stacja V – Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi
„Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” Mt 5, 7
Skazańcy zbliżają się powoli do celu – szczytu góry Golgota. Czekają na nich tam trzy pionowe słupy do których przybite zostaną poprzeczne belki. Na krzyżach zawisną ich ciała. Towarzyszy im tłum. Jedni idą z ciekawości ( bo przecież to zawsze jakaś sensacja, urozmaicenie w monotonnej codzienności), inni idą bo współczują, bo chcą towarzyszyć tym, których kochają, jeszcze przez ostatnie cenne chwile ich życia. Nagle z tłumu wychodzi mężczyzna wysoki ,silny. Podchodzi do Jezusa i zdejmuje z jego ramion belkę. To Szymon, mieszkaniec Cyreny. Niewiadomo czy przymusili go do tego rzymscy żołnierze ,czy zgłosił się sam. Ważne, że obolałe, poranione plecy i ramiona Jezusa przez chwilę odczują ulgę. A co czuje Szymon? Może jest mu ciężko, może narzeka w duchu, że go do tego zmuszono. Dlaczego właśnie jego? A może jest szczęśliwy i czuje się wyróżniony, że przynosi ulgę komuś kogo kochał i podziwiał? A może nigdy Go nie widział ,lecz mimo to odczuwa w sercu radość i wdzięczność, że się przydał, że mógł pomóc.
Panie daj nam otwarte serca czułe i współczujące, ale też uzdolnij nas do czynów które przynoszą korzyść innym. Daj radość z czynienia dobra i pokorę byśmy w ten sposób Tobie oddawali chwałę.
Stacja VI – Weronika ociera twarz Jezusowi
„Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” Mt 5, 8
A jednak Jezus nie jest całkiem sam na drodze krzyżowej.. Mimo że, odepchnięto Matkę, oddalono Szymona, że uczniowie ukrywają się w tłumie. Podbiega kobieta i przykłada do umęczonej twarzy białą chustę. Ociera krew, pot, które zalewają oczy. Czyni to delikatnie by nie urazić. To Weronika. Czy jest szalona? Czy nie zdaje sobie sprawy, że i na nią może spaść bolesne uderzenie żołnierza? To dla niej nie ważne. Liczy się pragnienie udzielenia pomocy. To współodczuwanie z cierpiącym Chrystusem daje jej odwagę do wyjścia z tłumu. To empatia – czyli twój ból w moim sercu. Ten prosty gest wprawia innych w osłupienie. Budzi refleksję. Jeżeli słaba kobieta mogła, to może i ja potrafię?
Panie, daj nam łaskę współodczuwania z samotnymi, ubogimi, chorymi, cierpiącymi i zagubionymi. Spraw byśmy mieli odwagę wychodzić do nich z pomocną dłonią.
Stacja VII – Jezus upada po raz drugi
„Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś przed kim się twarz zakrywa” Iz 53, 3
Już niedaleko. Widać szczyt Golgoty. Jeszcze kilkadziesiąt kroków. Jednak sił coraz mniej. Kolejny bolesny upadek Jezusa potęguje jego cierpienie. Czy z cierpieniem można się oswoić – jak powiedział Izajasz? Może rozległ się jęk, trzask , może trysnęła krew z rozbitego kolana, złamanego nosa ? Ludzie odwracają wzrok. Przejmuje ich groza, może wstręt. Może przytłacza ich ogrom cierpienia? Może wolą nie widzieć? Nie słyszeć? Nie pamiętać? To przecież nic przyjemnego, nic miłego zachować takie wspomnienia, które wywołują dreszcz obrzydzenia w swojej pamięci. Ciągle słyszymy o cierpieniu innych. O wojnach, eksplozjach, trzęsieniach ziemi, tajfunach, zamachach w których giną ludzie. Czy robi to na nas jeszcze jakieś wrażenie? Czy nie oswoiliśmy się już zbyt z cudzym cierpieniem?
Panie nie pozwól nam aby znieczuliły się nasze dusze i serca, byśmy się zbyt przyzwyczaili do bólu, łez, próśb i cichego cierpienia innych ludzi. Daj nam siłę do przeciwstawienia się złu w każdym jego wymiarze globalnym i codziennym.
Stacja VIII – Jezus pociesza płaczące niewiasty
„Córki Jerozolimskie nie płaczcie nade mną, płaczcie raczej nad sobą i nad swoimi dziećmi” Łk 23, 28
A szło za nim mnóstwo ludu, także kobiet które zawodziły i płakały za Nim. I co Jezus im powiedział? On który dobrze zna ludzkie dusze, nie chciał by smutek tych kobiet był bezowocny. Nie chciał by Jego ofiara budziła jedynie wzruszenie. On wie, że są łzy smutku które odbierają nadzieję i prowadzą nieraz do rozpaczy czy zwątpienia. Ale są też łzy żalu, nie użalania się nad sobą, czy innymi, ale żalu, że obraziło się Boga, że miłość nie jest kochana. Ten żal powiązany z wiarą w Boże miłosierdzie, prowadzi do nawrócenia. Jezus pocieszają płaczące niewiasty sięgał do głębi ich duszy, aby przez wiarę przyjęły owoc Jego misji, ofiary. Jeśli zatrzymaliśmy się na etapie emocjonalnym przeżywając kolejny okres Wielkiego Postu i Świat Wielkanocnych, to po raz kolejny zmarnujemy czas łaski na przemianę naszych serc, która ma nas zbliżać do Boga.
Panie przymnóż nam wiary, byśmy nie tylko zbliżali się do ciebie poprzez nasze uczucia, ale także przez akt naszej woli mówiąc Ci codziennie nasze TAK. Panie chcę iść z Tobą, chcę spełniać Twoją wolę, chcę Ciebie słuchać, żyć Twoim słowem.
Stacja IX– Jezus trzeci raz upada
„On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego” Iz 53, 4
To już prawie kres tej ciężkiej drogi. Może tylko kilkanaście kroków dzieli Jezusa od szczytu, ale tam nie czeka Go wytchnienie, lecz jeszcze gorsza kaźń. On to wie. Wiedział to już gdy przyszedł na świat w zimnej grocie, gdy odpierał na pustyni ataki szatana, gdy przyjmował chrzest od Jana i gdy nauczał w Galilei. Mocno uświadamiał sobie to co się dokona na Golgocie podczas Ostatnie Wieczerzy i pełnej lęku nocy Ogrodzie Oliwnym. Słowa: „Ojcze nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie” wypełnił do końca. Do ostatniego upadku, bez słowa skargi. Może niektórzy widząc ten trzeci upadek zwątpili w Niego. Myśleli że już się nie podniesie, że Bóg Go opuścił. Jak łatwo odwrócić się od czyjeś małości i słabości. A przecież „Bóg podnosi ubogiego, strąca władców z tronu a wywyższa pokornych”.
Panie, pomóż nam, abyśmy nigdy nie wątpili w Twoja miłość, którą okazałeś nam przez swe całkowite posłuszeństwo woli Ojca.
Stacja X– Jezus z szat obnażony
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie”. Mt 5,3
Zanim przybito Jezusa i pozostałych skazańców do krzyży, zdjęto z nich szaty. Miało to na celu, poza zadaniem cierpienia, również zhańbienie ukrzyżowanych. Żołnierze Jego tunikę, rzucając o nią losy. Była piękna, jednolicie tkana. To ta z Góry Tabor, która lśniła bielą i zachwyciła apostołów. Przecież taka cenna szata nie może się zmarnować. To nie szkodzi że jej właściciel będzie za chwilę konał w męczarniach na krzyżu. Człowiek stał się mniej wartościowy niż jego odzienie, niż rzecz, przedmiot który mu służył. Czyż dzisiaj nie jesteśmy świadkami podobnego wynoszenia dóbr materialnych ponad samego człowieka. Krzyczące wokół reklamy wmawiają nam, że kolejna nowa rzecz, kolejny gadżet, ubranie, samochód uczyni nas szczęśliwymi, tak jakbyśmy bez nich nie byli pełnowartościowymi ludźmi. To, co materialne przytłoczyło sferę duchową.
Panie, który wyzbyłeś się dla nas wszystkiego, spraw byśmy nie zatracili naszych dusz w pogoni za tym, co zewnętrzne i przemijające, ale zachowując wewnętrzną wolność mogli wejść do Twego królestwa.
Stacja XI– Jezus przybity do krzyża
„Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie.” Iz 53,4
Rozlega się stukanie młotków i jęk skazańców. Jakże sprawnie rzymscy żołnierze radzą sobie z ukrzyżowaniem. Wszak robili to już nie raz, dobrze znają kolejność wszystkich czynności. A lud stoi i patrzy. Niejednemu kruszeje serce, a niejeden myśli: Dobrze, że to nie ja. Niektórzy okazują wyższość swego położenia nad skazańcami i szydzą z nich, szczególnie z Jezusa. Zapewne budził w nich wcześniej obawy przed utratą władzy. Patrzyli na Jezusa , który jak pisze Izajasz „ nie miał wdzięku, ani też blasku”. Widok ten z pewnością wielu przerażał. Ale On też patrzył na nich i wzrokiem pytał: „Za kogo mnie uważacie?” Dziś także patrzy na każdego z nas i pyta: „A ty za kogo mnie uważasz?”
Jezu bądź Panem mojego życia i Zbawicielem, pomóż mi trwać przy Tobie zawsze, bez względu na to co ze mną się dzieje. Naucz mnie wierności Tobie.
Stacja XII – Jezus umiera na krzyżu
„Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie oddaje za przyjaciół swoich” J 15, 13
Konanie trwało trzy godziny. Każdy ruch sprawiał nieopisany ból. Jakże wielką pomysłowością wykazuje się ludzkość, przez wieki tworząc coraz okrutniejsze sposoby zadawania cierpień i uśmiercania. Ten proces trwa nadal. Na nowe technologie służące zabijaniu i ich produkcję przeznacza się kilkakrotnie więcej niż na walkę z głodem lub chorobami. Żadna inna istota na ziemi poza człowiekiem, nie potrafi znęcać się celowo nad inną istotą. Tylko człowiek. Ale dzięki Chrystusowi również tylko człowiek stał się zdolny do dobrowolnego oddania życia za innego człowieka. To On podniósł nasze człowieczeństwo do rangi świętości. Kiedy umierał, ciemności ogarnęły ziemię. Zasłona w świątyni rozpękła się na pól a niebo otwarło się dla ludzi. Pomyślmy jak trudno czasem wyrzec się nam drobnych przyjemności, mięsa, czy imprezy w piątek by uczcić Jego śmierć, a On dla nas bez wahania wyrzekł się życia.
Panie, pragnę być Twoim przyjacielem i przyjąć łaski Twej śmierci i Twojego zmartwychwstania, przyjąć życie z Tobą w niebie które mi oddałeś.
Stacja XIII- Jezus zostaje zdjęty z krzyża
„A dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście za unicestwienie, a oni trwają w pokoju.” Mdr 3, 1-3
„Nie łamano Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda.” A potem zdjęto Go z krzyża. Wielu, widząc zaćmienie słońca, trzęsienie ziemi i inne niezwykłe zjawiska towarzyszące śmierci bije się w piersi i przeprasza Boga, nawet setnik Rzymianin uznał, że człowiek ten był sprawiedliwy. Wielu ale nie wszyscy. Co jeszcze musieliby zobaczyć, żeby uwierzyć i się nawrócić? Aniołów zstępujących z nieba? Zawsze znalazło by się jakieś racjonalne wytłumaczenie np. zbiorowa halucynacja. A matka tuli Jego martwe ciało w objęciach jak wtedy kiedy się narodził i nadal ufa Bogu, powtarzając: „Oto ja służebnica Pańska.”
Panie, Twoja krew obmywa nas z grzechów i daje życie. Spraw byśmy nie zmarnowali Twoich darów.
Stacja XIV- Złożenie Jezusa do grobu
„(…)A światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.” J 1, 4
Czy to już koniec? Pustaka? Ciemność? Wyrok śmierci jest nieodwracalny. Wszystko się skończyło. Plany, marzenia, nadzieje. Czy takie były myśli uczniów Jezusa. Stali przerażeni, smutni, pogrążeni w żalu i rozczarowani. Tylko nieliczni mają odwagę zatroszczyć się o Jego ciało i pomóc matce w pogrzebie: kilka kobiet, Jan, Józef z Arymatei, Nikodem. Jakże skromny kondukt żałobny. I wszystko w pośpiechu, bez należnych obrzędów i cudzy grób.
Na świat przyszedł także w obcej grocie, a teraz znów Jego ciało zostało wydane w ręce ludzi, znów jest zależne od nich. Taki jest nasz Bóg. Niczego nie zostawia dla siebie. Oddaje się cały za życia i po śmierci. Dla człowieka, aby był wolny. Ale to nie jest koniec. To dopiero początek. Początek nowego życia, życia wiecznego, życia z Bogiem, dla tych którzy Go przyjmą i uczynią Mu mieszkanie w swojej duszy. A grób wkrótce stanie się pusty. Jedyny taki w świecie, który nie mówi o śmierci, lecz o życiu, którego widok nie wywołuje smutku, lecz radość i nadzieję, który stał się świadkiem zwycięstwa Jezusa nad nieodwracalnością śmierci.
Panie, Ty dałeś nam udział w Twej światłości, Twoim życiu i Twojej chwale.Wyprowadzaj nas z grobów naszych zwątpień, lęków i niewiary, abyśmy przyjmując Cię w Eucharystii jednoczyli się z Tobą i przemieniali się w Ciebie.
Teksty rozważań przygotowali Barbara i Krzysztof Piech
Zasady dotyczące cookies
W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.